wtorek, 26 listopada 2013

ROZDZIAŁ 1

Budzę się i widzę lekkie promyki słońca, które próbują się przebić przez okno w moim pokoju. Powoli, do moich nozdrzy dociera słodki zapach z kuchni. "Naleśniki z dżemem malinowym" myślę. Siadam na łóżku, wkładam kapcie na nogi i podchodzę do okna. Lekko je uchylam, aby do pokoju wpadło świeże powietrze. Przez dłuższy czas wpatruję się w przestrzeń za oknem. Z rozmyśleń niestety wyciąga mnie mama, która woła mnie na śniadanie. Niechętnie się odwracam i idę w stronę kuchni. Nie mam siły na nic, ledwo co schodzę po schodach. Moja rodzicielka zauważa moje zachowanie, dlatego pomaga mi siąść przy stole i od razu podsuwa mi śniadanie. Robię skrzywioną minę, nie chcę jeść.
- Demi, musisz to zjeść. Kochanie, w końcu będziesz musiała iść do szpitala! Odkąd tu przyjechaliśmy, prawie że nic nie jesz! - po tonie jej głosu mogę stwierdzić, że jest zmartwiona.
Wiem, że mama i tak postawi na swoim, więc biorę sztućce do ręki i z niechęcią, powoli zaczynam jeść. Kroję naleśniki na małe kawałeczki, po czym wkładam jeden po drugim do ust. - Mamo. Nie trafię do szpitala. Obiecuję. - spuszczam głowę w dół nie chcąc złapać kontaktu wzrokowego z mamą, i kontynuuję jedzenie. Po chwili w kuchni zjawia się moja młodsza siostra, Dallas. Siada obok mnie i uśmiecha się głupkowato. Patrzę na nią dziwnie, lecz gdy spotykamy się wzrokiem, odwracam głowę. Słyszę, że mama rozmawia z siostrą, ale ignoruję je. Nie mam ochoty udawać, że jestem zadowolona z przeprowadzki. To jeszcze bardziej zrujnowało mi życie. Nagle czuję, że ktoś szturcha mnie w ramię. Podnoszę głowę i patrzę na moją siostrę.
- Mama się pyta, kiedy zaczynasz pracę. - A, właśnie. Zupełnie zapomniałam, że muszę pracować.
- Z tego co pamiętam, w poniedziałek. - mówię cicho - Mamo, na prawdę muszę pracować? Wiesz, że nienawidzę przebywać w towarzystwie... ludzi. - ostatnie słowo mówię z obrzydzeniem.
- Ciesz się, że to tylko bar, a nie coś gorszego. Poza tym, nie masz wyboru. 
Patrzę na rodzicielkę z niedowierzaniem. Coś gorszego? Czy może być coś gorszego od baru? 
Wstaję od stołu, dziękuję za śniadanie i idę do swojego pokoju. Rzucam się na łóżko, zakładam słuchawki na uszy i puszczam moje ulubione piosenki. Patrzę na swój pamiętnik, chwilę się zastanawiam i po chwili trzymam go w swoich dłoniach. Otwieram go i zaczynam przelewać swoje uczucia na kartkę.

17 sierpnia 2013
Ona nie rozumie. Nie rozumie, że boję się ludzi.
Po co ja żyję? Żeby każdy się ze mną męczył?
Nie jestem niczego warta.
Mogłam to już zrobić dawno temu.
Zabić się.
Przynajmniej bym nie cierpiała.
Tak cudownie by było.
Dla mnie, dla innych.
Ale przecież, to ja, Demetria, wielki tchórz.
Jestem bezsilna.
Nie dam rady.


*1 DZIEŃ PÓŹNIEJ*

Czuję się okropnie. Duszno mi, Schodzę na dół i kieruję się prosto do drzwi.
- Gdzie idziesz? - słyszę głos mojej mamy dochodzący z kuchni.
- Mogę wyjść na spacer? - pytam. - Chcę się przewietrzyć...
Rodzicielka patrzy na mnie i po chwili odpowiada - Mhm, jasne. Nie zgub się i wróć przed 19.  
- Pa. - zamykam za sobą drzwi i wychodzę na ulicę. Skręcam w lewo, choć nie wiem gdzie dojdę. Idę z rękami w kieszeniach, głową spuszczoną w dół. Po chwili mijam jakiś park, jeszcze dalej drzewa, budkę z hot-dogami... Wszędzie są ludzie, ugh. Nienawidzę tego.


***
Wreszcie znajduję jakieś odludzie. Jest tu wręcz pięknie! Mała górka z widokiem na jakąś część LA. Wokół mały lasek i zero śladów ludzkiej obecności. I właśnie to ostatnie jest tutaj najpiękniejsze.
Siadam 20 metrów od skraju górki i wyciągam telefon z kieszeni. Odblokowuję go, wchodzę w ''Kontakty'' i klikam zieloną słuchawkę przy nazwie ''Lily". Po kilku sygnałach wreszcie słyszę jej cudowny głos.
- Dems?
Możecie wierzyć lub nie - gdy rozmawiam z Lily, jestem zupełnie inna. Przy niej staję się zupełnie innym człowiekiem. To troszkę dziwne, ale gdy spędzam z nią czas, jestem bardzo szczęśliwa, czuję się świetnie. A gdy jestem sama... nic nie czuję. Mam w sobie pustkę. Czasem mam wrażenie, że żyję tylko dla niej. Jest dla mnie najważniejsza. Kocham ją, tak cholernie bardzo. Przyjaźnię się z nią odkąd skończyłyśmy 8 lat. Oprócz niej, nie miałam nikogo. Nadal nie mam, niestety...
- Halo? Demi? 
- Hej Lily. Przepraszam, zamyśliłam się.
- Jak tam u Ciebie? Stęskniłam się! - uśmiecham się na jej słowa. Lily jest moją jedyną przyjaciółką, jaką kiedykolwiek miałam. Dlatego ją tak kocham, i ufam jej najbardziej. 
- Kochanie, też się stęskniłam. Nawet nie wiesz jak bardzo. 
- Co robisz? Gdzie jesteś? 
- Byłam na spacerze i znalazłam jakieś cudowne, ciche miejsce. Na serio, tu jest cudownie. A ty?
- Nudzę się bez Ciebie. Byliśmy wczoraj w skateparku i Ashley znowu zrobiła wojnę. - założę się, że Lily teraz przewracała oczami.
- Komu znowu? Jade? - rozmawiając z przyjaciółką podziwiam zachód słońca.
- Tak. - westchnęła. - Prawie się pobiły, uwierzysz w to? 
Zaśmiałam się - Na prawdę? Szkoda że tego nie widziałam.

Po jakimś czasie kończę rozmowę z Lils. Przez jakąś chwilkę podziwiam widoki, po czym odwracam się i szybkim krokiem wracam do domu. Tym razem próbuję zapamiętać drogę.
"Park, mały las, budka z hot-dogami, jakaś restauracja, kolejny las, boisko do koszykówki a za nim rzeka, i w końcu - mała górka z widokiem na część LA." - myślę.

- Wróciłam! - krzyczę i zamykam za sobą drzwi. Wbiegam po schodach i wchodzę do pokoju, na wszelki wypadek zamykam się na klucz. Ściągam buty, rzucam je na podłogę i wchodzę do łazienki. Biorę długi prysznic, myję włosy, przebieram się w piżamę i siadam na łóżku. Biorę pamiętnik do ręki i piszę.


18 sierpnia 2013
Kocham Cię, Lily.
Dziękuję Ci za wszystko. 
Dziękuję za dzisiejszą rozmowę.
Dzięki Tobie wiem, że sobie poradzę.
Dam radę.


 ******************
********
 Cześć! Z tej strony poziomeczka :) Mam do was kilka spraw.
1 - Dziękujemy za 1000 wejść! To cudowne, kochamy was!
2 - Przepraszam, że tak długo czekaliście na rozdział.
3 - Wiem, że nie jest perfekcyjny. Nawet ja uważam, że mi nie wyszedł. Jest... nudno. Ale błagam, nie zniechęcajcie się, to dopiero 1 rozdział, a wiecie, ze początek jest najtrudniejszy :c Czytajcie chociaż do 10 rozdziału, a dopiero potem oceńcie całą historię.
4 - Następny rozdział pisze Lamorożec :)
JEŚLI CHCESZ BYĆ INFORMOWANY O NOWYCH NOTKACH - PO PRAWEJ STRONIE JEST ZAKŁADKA ''CZYTELNICY''. NAPISZ TAM SWÓJ USERNAME Z TWITTERA LUB NAZWĘ Z ASKA. Jeśli zmieniasz username na tt, powiadom nas o tym, inaczej nie będziemy Cię już informować.
Pytania?
twitter.com/selinux

10 komentarzy:

  1. KOCHAM CIĘ ♥
    TAK JUŻ JEST NOWA NOTKA ;)
    TAK NA NIĄ CZEKAŁAM.
    LAOROZEC PEWNO DODA SZYBKO A POTEM .. AGH ZNÓW CZEKAĆ OKOŁO 3 TYG = BEKA
    SUPER ROZDZIAŁ <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Omomoo jaki zajebisty rodział napisała moja dziefczyna <3 O jezu jakie to jest świetne <3 Kc i czekam na nn <3 I wgl weny życze Patrysi <3

    OdpowiedzUsuń
  3. wspaniały rozdział <3 dawaj dalej

    OdpowiedzUsuń
  4. zajebisty rozdzial;)))))) już się nie mogę doczekać kolejnegoooooo ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny początek, dziękuję za to <3 @rzepcia17

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapowiada się fajnie, ale jest sierpień co nie? to czemu one gadały o szkole? lol

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie! Jeju, ciągle mi się myli czas... przepraszam:(

      Usuń